Zdrowie Psychiczne
W 2 odcinku podcastu Ladies Nights Club pt. ‘’JAK ZADBAĆ O SIEBIE!’’ naszym gościem jest Aga Schmidt — międzynarodowa trenerka kompetencji i pracy z kobietami w projektach przeznaczenia ? Aga opowiada m.in. o tym czy trzeba medytować codziennie oraz dlaczego warto medytować.s.
KF: Witamy wszystkich serdecznie w drugim odcinku Podcastu Ladies Night Club „Jak zadbać o siebie. Dzisiaj naszym gościem jest Aga Schmidt, międzynarodowa trenerka kompetencji i pracy z kobietami w projektach Przeznaczenia. Witamy Cię Agnieszko.
AS: Cześć Kochane!
KF: Aga, jak zwykle dołączyłaś do nas z bardzo pięknego miejsca, bo obecnie przebywasz w Niemczech, a wiemy, że dużo podróżujesz. Powiedz, co u Ciebie słychać.
AS: Kasiu, zaskakujesz mnie takim pytaniem. U mnie jest świetnie, wszystko płynie, a jak medytuję codziennie, to wszystko jest OK.
KF: No właśnie, fajnie, że o tym wspomniałaś, bo wiemy doskonale, jak ważne jest to, żeby zadbać o siebie, żeby mieć swoje rytuały i Ty właśnie kultywujesz piękny rytuał, który się nazywa Medytacja. A powszechnie wiadomo, że większość ludzi, którzy w zawodowym życiu osiągnęli satysfakcję, którą inni nazywają sukcesem, zazwyczaj regularnie medytuje. I Ty jesteś właśnie tym przykładem. Codzienna praktyka medytacji pomaga ludziom sukcesu w koncentracji i zwiększa ich poczucie dobrostanu psychicznego, a także wspiera walkę ze stresem i poprawia komfort życia. To pozwala im zachować równowagę między ciałem a umysłem oraz daje pozytywną energię na cały dzień. Dziewczyny, jak myślicie, jaka przewagę nad tymi, którzy nie medytują, daje codzienna praktyka medytacji?
AS: Główną przewagą jest to, że ci, którzy medytują, szukają szczęścia wewnątrz, a nie na zewnątrz. To brzmi tak prosto, ale tak naprawdę często o tym zapominamy. Okazuje się, że jeśli myślimy, że szczęście jest wewnątrz, co jest prawdą, to mamy większą kontrolę nad swoim życiem i mamy kontrolę nad swoim umysłem. Wszystkie nasze problemy stopniowo znikają. Chciałabym zaznaczyć tu jedną rzecz: że to nie jest tak, że ci wszyscy, którzy medytują, są w jakim sensie lepsi, czy bardziej skoncentrowani, czy mają mniej stresu niż ci, którzy nie medytują, ponieważ to można tylko porównywać wobec siebie. Czyli jaka byłam i kim byłam, jak wyglądało moje życie, zanim zaczęłam medytować i jak zmienia się, to kiedy medytuję. Bo potem niektórzy mówią: „Ona medytuje już parę lat, a jest taka czy siaka” i biorą to jako wymówkę, żeby nie medytować, bo uważają, że medytacja nie ma efektów. Ale jak się spytam Kasi, jednej czy drugiej, czy innych osób, jak się zmieniło Twoje życie poprzez medytację, to wszyscy powiedzą; „Po prostu mega”.
KR: Ja też mogę dodać od siebie, że widzę różnicę, jeśli medytacja jest częścią takiego rytuału codziennego, to jestem w kontakcie ze sobą i jest taki przepływ i flow. Wiem, co robię i gdzie jestem, jestem taka pewna siebie, taka ustabilizowana. Natomiast gdy czasami zagalopuję się w tych swoich działaniach i zapomnę o tym, od razu to zauważam, że tak odlatuję, nie jestem skoncentrowana, nie jestem taka uziemiona, czuję się wtedy taka zagubiona. Dla mnie medytacja to jest taka podstawa bytu i medytacja równa się kontakt ze sobą. A kontakt ze sobą równa się kontakt ze swoją mocą i z wszystkim tak naprawdę. Więc dla mnie to jest taka podstawa, jak mycie zębów rano. Kasiu, czy chciałabyś coś od siebie tez dodać w tym temacie?
KF: Chciałabym dodać jedną rzecz. Tutaj cokolwiek my robimy to mamy od razu efekt, bo nie lubimy czegoś robić i nie zauważać, że coś to wnosi w nasze życie. Myślę, że ten podcast zachęci Was wszystkich, którzy nas słuchacie do medytacji, żeby jej spróbować na swoim życiu. Na koniec Aga zrobi medytację. Zatem zostańcie z nami do końca!
KR: dziewczyny, a powiedzcie, co sprawiło, że zaczęłyście medytować i czym dla Was jest medytacja?
AS: Dla mnie taką główną motywacją było to, że myślałam sobie, że musi być coś więcej, nie wiedziałam, co to jest, ale myślę sobie, no dobra, czasami jesteśmy bardziej zadowoleni, albo mamy jakąś super extra ekscytację, bo się coś super wydarzy, jesteśmy zakochane, albo dostaniemy dużo pieniędzy, albo coś się świetnego wydarza. Myślę sobie, to nie może być wszystko, na pewno jest jeszcze coś więcej. Miałam zaufanie, że szczęście możliwe jest 24 H na dobę, tylko nie wiedziałam, jak to jest możliwe. Na początku czytałam wszystkie książki psychologiczne, myślę sobie, może jak się coś w mózgu przestawi, to będę szczęśliwa cały czas. No i faktycznie, nie wymyśliłabym tej metody medytacji, ale spotkałam kogoś, kto powiedział: „Aga, chodź, idziemy na medytacje”, no i wtedy znalazłam metodę, która doprowadzi Ce do szczęścia 24 H na dobę. Tak, to była moja motywacja.
KR: Ode mnie, z mojej strony było tak, że ja od dziecka byłam w takim specyficznym otoczeniu, pamiętam, jak byłam mała i mój wujek już mi mówił o mindfullnes, mówił mi „Poczuj swoje stopy, poczuj swoje nogi”, byłam wtedy bardzo małym dzieckiem i bardzo mnie wtedy fascynowało, jak to jest. I też moja mama mi opowiadała, ona jest matematykiem, że najlepiej się pracuje w stanie alfa, zawsze mnie to intrygowało, o co chodzi. I też jako dziecko czytałam książki. Zawsze ta medytacja była gdzieś obok, było to zawsze dla mnie takie bliskie, oczywiste, że jest. No po prostu zawsze to u mnie było.
KF: Dobrze, to ja też tutaj dodam swoje trzy grosze, więc u mnie to się zaczęła tak jak u Ciebie Aga, że zaczęło się takie poszukiwanie, że czułaś, że jest coś więcej, to ja miałam taki jakiś brak. Czułam, że jest jeszcze coś we mnie takiego, co – tak to nazwę – wyje. Chciałam coś znaleźć, czegoś mi brakowało, ale kompletnie nie wiedziałam czego. Rozpoczęłam swoje poszukiwania, zaczęło się od książek, te książki były takimi drogowskazami, w którą stronę iść i czego tak naprawdę mi jeszcze brakuje. Wtedy zrozumiałam, że duchowość, że brakowało mi w moim życiu tego jednego elementu – duchowości, zaczęłam coraz więcej pytań zadawać i coraz więcej ludzi spotykać. Dowiedziałam się, że są różne metody docierania do tych swoich miejsc, żeby się pogłębić, postrzyc swoje postrzeganie, zrozumienie siebie i świata. I wtedy jak trafiłam na medytacje, to poczułam się jak w domu. To było takie cudowne doświadczenie. Człowiek szuka i nie wie czego i nagle to znajduje. I czuje się we właściwym miejscu, to jest takie wspaniałe uczucie. Myślę, że za każdym razem, kiedy medytuje, wracam do domu i dlatego się ta medytacja pojawiła, medytując, czuje się taka „cała”, pełna.
AS: Tutaj jeszcze chciałabym, jeśli mogę, coś dodać, często słyszę, że ludzie, którzy zaczynają medytować, często mówią: „Obiecywali tyle szczęścia przez medytację, a ja tu siadam i mam tyle myśli, że w ogóle nie mogę medytować”. Właśnie to jest ważne, żeby nie oceniać swojej medytacji. Ponieważ to nie jest zły znak, że nagle się pojawiają jakieś myśli, albo że nagle może być jakieś podenerwowanie, niecierpliwość, jakieś emocje. To jest tak, że jak zaczynamy spoglądać do siebie głębiej, do swojego umysłu, to zaczynamy zauważać tendencje, które zawsze były w nas, tylko ich nie widzieliśmy, więc ludzie często siadają do medytacji z oczekiwaniem, że od razu będzie „bum” i fajnie, że Kasia od razu miałaś to „bum” i że cały czas je masz. Chociaż wiem, że wielu ludzi siada do medytacji, w zależności też od tego, jakie dostają metody, czy to jest prawdziwa medytacja, czy to jest jakaś pseudomedytacja, jakaś tam podróż w wyobrażenia, przy muzyce, gdzie w połowie zasypiają, a w połowie wyobrażają sobie, że gdzieś tam leżą na plaży. Tak naprawdę nie do końca musi oznaczać, że to jest medytacja, nawet jak to się nazywa medytacją. Potem możemy sobie powiedzieć, jakie SA takie nieodłączne składniki takiej prawdziwej medytacji. Chciałam zaznaczyć, żeby nie oczekiwać za dużo, bo im więcej oczekujemy. Nie wiem, czy znacie to, jak mamy za dużo oczekiwań w życiu, cieszymy się już na zajebisty wieczór, wszystko jest już zorganizowane, a my już jesteśmy tak pełne oczekiwań czasami, że myślimy sobie: to musi być tak, to musi być tak, to musi być tak… I na koniec, wszystko jest totalnie odwrotnie. Znacie to?
KR: Tak, tak.
AS: Więc tak samo jest z medytacją. Jeżeli mamy oczekiwania typu: jak sobie usiądę w tej medytacji, to będę super szczęśliwa, w ogóle nie będę miała myśli, siadasz, a tutaj tyle się dzieje, że myślisz, że zaraz zwariujesz. A to jest tylko twój umysł. Więc to chodzi o to, żeby siebie łagodnie traktować, bez oczekiwań, bez lęków. Nie ma się czego bać, to jest tylko nasz umysł, który jest tak naprawdę wspaniały w swojej esencji. Jedyne co, to musimy to rozpoznać, że on jest wspaniały.
KF: Dzięki Aga, bardzo fajne, inspirujące rzeczy nam tutaj opowiadasz. Dziewczyny, jest wiele powodów, dla których warto medytować, a oto kilka z nich:
– medytacja sprzyja rozwojowi mózgu, ludzie medytujący są bardziej empatyczni i wrażliwi
– wbrew pozorom ludzie, którzy medytują są również silniejsi psychicznie
– medytując regularnie wydłużasz czas pełnej koncentracji
– ci, co praktykują medytację rzadziej reagują nawykowo
– medytacja sprzyja twórczości
Medytujący są bardziej zainteresowani życiem i są bardziej otwarci społecznie
Jestem pewna, że tę listę można by było jeszcze uzupełnić, jestem ciekawa, jakie inne rzeczy Wy jeszcze dostrzegacie.
KR: To może tym razem ja zacznę, Od razu przychodzi mi do głowy to, że ja mierzyłam się wiele razy z różnymi emocjami, traumami itd. I zauważyłam, że bardzo często była ucieczka od tego, np. w jakiś nawyk, różne takie historie, natomiast kiedy zatrzymywałam się i chociaż na chwilę próbowałam się z tym mierzyć, to od razu były ogromne efekty. Np. następnego dnia czułam, że coś się rozpuściło, coś się zmieniło i moja świadomość wtedy się powiększała. Więc z mojej strony to jest podstawa radzenia sobie z emocjami czy traumami tak na co dzień. Bo dla mnie praca ze sobą to nie jest tylko pójście do terapeuty raz na miesiąc czy raz na tydzień, tylko to jest praca cały czas, 24 h na dobę. Czyli cokolwiek wypływa i mi się pojawia, to ja patrzę na to. To z mojej strony, z mojego doświadczenia.
AS: Ja Kasiu myślę tak jak Ty. Jak by się tak temu głębiej przyjrzeć, to nie ma nic ważniejszego niż medytacja. Czym jest medytacja? Czy medytacja jest czymś, co do nas z zewnątrz przychodzi? Coś, co nakładamy na siebie, na swój umysł? Nie medytacja to jest tak naprawdę nasz naturalny stan. Jest tez takie tłumaczenie, jedno z tłumaczeń, bo medytacja ma wiele słów w różnych językach, ale tez jednym ze znaczeń (tybetański) jest nawyk. O co chodzi? Jaki nawyk, mamy tyle tych nawyków. Jest to nawyk niebrania naszych myśli na poważnie. Ile mamy myśli na co dzień? Załóżmy 60 tysięcy. Nie wiem, ile mają kobiety, czasami penie więcej niż mężczyźni. Mamy myśli, mamy emocje. Emocje to są łańcuchy myśli z energią. My projektujemy nasz świat, jesteśmy cały czas w przeszłości lub w przyszłości. Bo jeżeli się martwimy, to martwimy się o to, co będzie, o to co może będzie, ale tak naprawdę tego nie ma. I tutaj w medytacji trenujemy to, że nie musimy wierzyć każdej naszej myśli. Wyobraźcie sobie, jakbyśmy nie brały swoich myśli na serio, jak one są tylko takie bla bla, a my ciągle mielimy to samo i nie odróżniamy intuicji, o której wcześniej mówiła Kasia, zanim się włączyłyśmy online. Kasia mówiła o telepatii, która też jest efektem ubocznym medytacji. Tutaj zdradzę, że Kasia ma dobrze rozwinięte zdolności telepatyczne, to jest jakby naturalny efekt medytacji i przede wszystkim uczymy się być po prostu. Być tu i teraz. Bądź tu i teraz a teraz to mi nudno i muszę wyprodukować dramat w moim umyśle albo jakieś super wyobrażenie, jakieś leki, bo to sprawia, że czuję, że żyję. Im więcej medytujemy, tym bardziej czujemy, że życie wydarza się teraz. Wyobraźcie sobie, jak kochacie się, albo jak trzymacie swoje dziecko w ramionach, czy zjeżdżacie z góry na nartach, wy nie jesteście jutro. Powiem Wam: „Podnieś rękę jutro”. Nie możesz podnieść ręki jutro, możesz ją podnieść teraz. I o to chodzi z medytacją, że my gdzieś na początku uspokajamy umysł, ale to nie jest nudne, ponieważ teraźniejszość jest najbardziej intensywna. Wyobraźmy sobie, jakbyśmy faktycznie spoczywały w tej naszej naturze, gdzie metodą do spoczywania w sobie jest medytacja. Jakby to było, to byśmy się czuły, jakbyśmy miały miliard tysięcy Voltów, nie wiem, jak to się mierzy, ale my mamy tyle zablokowanej energii w sobie i medytacja nam odblokowuje wszystko, wszystkie zasłony nam odsłania. Wszystko, co niepotrzebne czyści. Także nasze lgnięcie do tego, co chcemy, to że chcemy albo nie chcemy, albo jest nam obojętne, my w ogóle nie żyjemy w tu i teraz, prawdziwej rzeczywistości, tylko w naszej projekcji. Poprzez medytację uczymy się być w największej prawdzie i widzieć rzeczywistość bez takich dziwnych okularów, łączyć się z innymi ludźmi w sposób najbardziej autentyczny i prawdziwy. Ponieważ nie jesteśmy już tylko w naszych oczekiwaniach, nie mamy tyle krytycznych myśli. Ponieważ w medytacji uczymy się to puszczać. Puszczając każdą myśl, która przechodzi jak chmura na niebie, potem w naszym życiu wszystko jest ciekawe, bo się wydarza, tak jak chmury na niebie przychodzą i odchodzą. A my po prostu cieszymy się ze wszystkiego, cieszymy się, że jesteśmy. Więc to jest taki efekt medytacji, który jest nie do uniknięcia. Każdy, kto medytuje dochodzi,coraz częściej do tego efektu.
KR: Super, przepięknie to powiedziałaś Aga. A powiedzcie mi dziewczyny z praktycznej strony, czy medytacja jest dla każdego, czy medytować samemu, z kimś, czy może medytacja prowadzona, czy tylko samemu, jak czujemy, co byście powiedziały?
KF: Z mojego doświadczenia, jak ja szukałam sposobu na to, żeby zrozumieć siebie lepiej i właśnie znalazłam medytację, to pamiętam, że ta moja ścieżka była wypełniona takimi różnego rodzaju doświadczeniami. Na przykład znalazłam się w centrum kultury japońskiej Mangha w Krakowie, gdzie medytowaliśmy w dużej grupie ludzi i pamiętam, że to był pierwszy raz, jak medytowałam w tego rodzaju okolicznościach i to było bardzo fajne. Z tym, ze nie poczułam wtedy, że chciałabym to kontynuować. Miałam też doświadczenia innego rodzaju, chodziłam na lekcje śpiewu do Olgi Szwajgier i ona z nami też medytowała i myśmy to robili w mniejszej grupie. Wydaje mi się, że tutaj każdy powinien mieć ten moment, gdzie szuka tego właściwego sposobu, tej techniki, bo jak wiemy, jest dużo różnego rodzaju technik medytacyjnych, więc szuka sposobu i nauczyciela. Bo jak wiesz na pewno Agnieszka, Co powtarza nasz nauczyciel buddyjski Lama Ole, Lama Ole po prostu twierdzi, że trzeba znaleźć właściwego nauczyciela. Osobom, które chcą zacząć medytować, rekomendowałabym, żeby zrobić taki porządny research.
AS: Otworzyć serce po prostu, jakby mieć to życzenie, ponieważ przestrzeń jest inteligentna, jeżeli czegoś naprawdę z serca chcemy, to się wydarzy w naszym życiu. Może spotkamy kogoś, kto powie: „Chodź tutaj” i zaprowadzi nas i jakby nie musimy mieć jakiejś specyficznej tradycji, jakiegoś systemu, w którym medytujemy, możemy nie być w ogóle w żadnej religii, możemy to robić bez tego i też są takie metody. Oczywiście optymalnie byłoby mieć kontakt z kimś, kto naprawdę potrafi medytować, to znaczy, że nie ma już tych swoich projekcji i nie jest tak w swoim ego ściśnięty, że on po prostu zauważy to, jak my gdzieś tam się wkręcimy. A to wkręcanie się wydarza się na całej drodze do ostatecznego zrozumienia rzeczywistości bardzo często. Bo my nie widzimy rzeczywistości, jaka ona jest, my bardzo często myślimy, jak jest, a tak naprawdę to jest tylko nasza projekcja. I tu jak mamy nauczyciela, on ma tyle miłości w sobie, tak jak mama swoje dzieci kocha. Osoba, która dużo medytuje, ma tyle miłości, wglądu, intuicji i mądrości, że ona jak gdyby cała sobą czuje, co jest. Jakby widzi, to jest jeden z takich efektów ubocznych, tak jak ta telepatia, taka niesamowita intuicja, że po prostu wiesz. Nie wiesz tego z głowy, tylko z serca. Taki ktoś, kto ma naprawdę doświadczenie w medytacji, może nas poprowadzić na takiej ścieżce duchowej. A jeśli chcecie pomedytować tak dla rozluźnienia, żeby mieć mniej stresu, to wtedy nauczyciel jest już mniej konieczny. Można to zrobić samemu robiąc medytację uspokojenia umysłu , choć oczywiście przyjemniej jest robić z innymi i w ogóle się wtedy robi regularniej i tworzyć takie pole mocy, które jest implikowane, czyli ta energia … jest więcej energii w tym.
KF: Kasia, chcesz coś dodać?
KR: Od siebie? Dokładnie tak, jak Aga. Nic bym nie dodała tutaj, bo Aga po prostu ujęłaś to przepięknie.
KF: dziewczyny, w takim razie, jeśli mamy tu taki bardzo podstawowy rodzaj do przyglądania się do techniki medytacji i teraz słuchają nas osoby, które chciałyby zacząć medytować, to jak zacząć, krok po kroku, co byście tutaj polecały?
KR: Ja od siebie dodam, tak jak bardzo często powtarzam, że moim zdaniem przede wszystkim ważna jest intencja, czyli że jeżeli czegoś pragnę, jeżeli coś mnie woła, to po prostu wypowiadam intencję i obserwuję rzeczywistość i ta rzeczywistość mi w tym pomoże. Czyli jakby otworzyć się i wypowiedzieć tę intencję. Chcę zacząć medytować, albo chcę zagłębić się w tym temacie i wtedy być po prostu otwartym na to, co przyjdzie. Bo myślę, że wszystko jest dookoła, tylko trzeba po prostu to dostrzec. Tak że tyle z mojej strony.
AS: Tak, wszystko jest dookoła, tylko trzeba to dostrzec, wow. Ja mogę Wam zaproponować teraz, żebyśmy wspólnie zrobiły taką medytację, ja ją nazywam esencją wszystkich medytacji, tak jak wspomniałyście, jest nieskończona ilość form medytacji. Generalnie, o co chodzi w medytacji: można medytować na formę, albo są medytacje bezforemne. Medytacje na formę polega na tym, że gdzieś się fokus ujemy. Czy to jest jakieś wyobrażenie, wizualizacja… Czasami to się nazywa wizualizacja, ale to nie znaczy, że musisz coś widzieć. Może wystarczyć, że coś czujemy, albo wiemy, że coś jest. Tylko koncentrujemy się na jednym punkcie. Teoretycznie mogłaby to być puszka Coca Coli, na którą medytujemy, tylko nie wiem, czy to jest najlepszy obiekt medytacyjny, ponieważ nasz umysł się identyfikuje. Więc tutaj możemy koncentrować się na jakiejś formie, to byłaby medytacja z formą. Natomiast medytacja bezforemna to jest trochę bardziej zaawansowana medytacja, wyobraźcie sobie, mamy taką sekundę może, gdzie puszczamy wszystko, jesteśmy w przestrzeni, jesteśmy jednością ze wszystkim. To jest dosyć zaawansowany stan, ponieważ nasz umysł normalnie szuka jakiegoś obiektu. I w medytacji generalnie chodzi o to, żeby na tyle odpuszczać, żeby cały czas, cokolwiek się wydarza, jakakolwiek myśl nam przychodzi, wracamy do obiektu medytacji. I tutaj jeszcze będziemy miały dodatkowe elementy, czyli mamy intencję, tak jak powiedziała Kasia pięknie, że ta medytacja przyniesie pożytek nie tylko nam, ale także innym. I na koniec będziemy dedykować te nasze wspaniałe wrażenia, tę naszą cudowną energię, którą rozwiniemy też innym, ponieważ ona ta energia do nich dociera, czy oni wiedzą, czy nie. Jeśli dla Was to jest OK., to sobie zrobimy taką króciutką medytację, jakbyście chcieli, możecie ją sami robić w domu, możecie skorzystać z nagrania, to jest zautoryzowana medytacja przez mistrza medytacji, to nie jest jakaś wymyślona medytacja. To jest taka najprostsza, ale bardzo skuteczna medytacja. Na tęczowe światło. Gotowe?
MEDYTACJA NA TĘCZOWE ŚWIATŁO
Ważne jest, żebyśmy usiadły prosto, to jest taki główny warunek, ponieważ nasze energie wtedy płyną w optymalny sposób. Możecie zamknąć oczy, jeśli chcecie, broda jest zwrócona delikatnie do tyłu, siedzimy prosto, jesteśmy rozluźnione.
I najpierw uspokajamy umysł.
Czujemy bezkształtny strumień powietrza, który wchodzi i wychodzi przez czubek nosa.
Myślom i dźwiękom pozwalamy po prostu przepływać i nie oceniamy ich.
Następnie postanawiamy, że pragniemy medytować, by doświadczyć bogactwa umysłu i uzyskać dystans do jakichkolwiek przeszkadzających emocji. Dopiero wtedy, gdy nam się to uda, będziemy mogły rzeczywiście pomagać innym i będziemy coraz szczęśliwsze.
I teraz w centrum naszej klatki piersiowej pojawia się małe tęczowe światło, stopniowo rozprzestrzenia się ono w naszym ciele. Wreszcie całkowicie je wypełnia, rozpuszczając wszelkie choroby i przeszkody.
Światło to promieniuje z naszego ciała teraz we wszystkich kierunkach i wypełnia cała przestrzeń. Czujemy to światło z tyłu, przed nami, pod nami, nad nami, wszędzie.
Dopóki potrafimy utrzymać tę przytomność, nasze ciało promieniuje jak lampa, której światło płynie we wszystkich kierunkach.
Światło to płynie we wszystkich kierunkach, wypełniając całą przestrzeń.
Rozpuszcza ono wszędzie cierpienie istot i świat emanuje teraz głębokim znaczeniem i radością.
Wszystko jest czystą krainą pełną nieograniczonych możliwości. Każde zjawisko wyzwala się samo z siebie.
Promieniujemy tym światłem, dopóty dopóki czujemy, że jest to naturalne.
I po zakończeniu medytacji utrzymujemy ten stan tak dobrze, jak tylko potrafimy.
I wreszcie pragniemy, by całe dobro, które się właśnie wydarzyło, stało się nieograniczone, żeby dotarło do wszystkich ludzi i do wszystkich istot, rozpuściło całe ich cierpienie i dało w zamian jedyne trwałe szczęście – rozpoznanie prawdziwej natury ludzi.
I teraz każdy w swoim tempie może otworzyć oczy i promieniować światłem na świat.
KF: Bardzo to przyjemne było, dzięki Aga. Cudowna medytacja.
AS: Dzięki Kochane! Wspaniale razem medytować.
KF: Kasia, zapadłaś w stan medytacyjny, kolejny raz.
KR: Absolutnie, nic dodać, nic ująć.
KF: A dzisiaj mamy jeszcze pytania oczywiście, Aga tutaj z nami jest, więc jedziemy dalej z pytaniami.
KR: Aga, Kasiu, skąd mam wiedzieć, że umiem medytować i że robię to dobrze? Jaki jest wyznacznik, jak się odnaleźć w tym?
KF: Ja oczywiście polegam na wskazówkach mojego wspaniałego nauczyciela buddyjskiego Lamy Ole Nydhala. Bardzo Wam polecam i książki i medytacje z Lamą Ole, bo dzięki niemu moje życie się zmieniło. I on zawsze taką radę dawał, że trzeba po prostu popatrzeć trochę na zewnątrz i popatrzeć, jak ludzie na nas reagują, teraz kiedy medytujemy jakiś czas i sami widzimy, że nasze życie dzięki temu inaczej wygląda, inaczej się czujemy. Oczywiście mamy różnego rodzaju odczucia, ale taką najlepszą wskazówką do tego, czy to, co robimy, ma taki efekt oczekiwany jest to, jak reagują na nas ludzie, czy ludzie są z nami szczęśliwi, czy my też jesteśmy szczęśliwi. To wszystko sprowadza się do obserwacji i też do obserwowania, jak ludzie się z nami czują. Pod tym względem ja uważam, że dobrze jest polegać na naszych przyjaciołach i ludziach, którzy dobrze nam życzą, żeby się właśnie dobrze zorientować, czy dobrze medytujemy.
AS: Tak. I jeszcze jedno, tak naprawdę nauczymy się prawdziwie medytować, jak już będziemy oświecone. Wszystko inne jest po prostu treningiem. Wyobraźcie sobie, jakbyście miały osiągnąć jakiś cel, nie wiem – medal olimpijski, czyli wszystko do tej pory jest treningiem. Dopiero jak faktycznie te wszystkie zasłony umysłu się rozpuszczą i będziemy w takim niedualnym stanie, to wtedy można powiedzieć, że umiemy medytować. A wszystko, co się dzieje po drodze, jest OK. Najważniejszą rzeczą jest, żeby to robić dalej regularnie, nawet codziennie niech to będą 2 minuty, 5 minut, pół godziny jakąkolwiek metodą, w jakiejkolwiek tradycji. Usiąść na poduszce, niekoniecznie właśnie na leżąco, raczej siedząc, bo wtedy inaczej się energie układają. Żeby to robić i żeby nie oceniać swojej medytacji. Bo czasami jest tak, że nawet medytujemy i wszystkie brudy wychodzą na zewnątrz, to może to się nazywać oczyszczeniem czy jakkolwiek. Umysł nasz jest jak kwiat lotosu, on się sam oczyszcza. Więc czasami siadamy i okazuje się, że nagle się czymś wkurzamy, wychodzi coś na wierzch. Jesteśmy w medytacji, więc ćwiczymy nie trzymać się tego, nie oceniać, pozwalać temu przepływać, czasami to lepiej wychodzi lub gorzej, ale najgorsze to jest karcenie siebie: „Nie umiesz medytować, jesteś beznadziejna”. Wtedy to już w ogóle jesteś beznadziejna, wszystko robisz źle i nawet medytować nie umiesz. To by było niezalecane podejście do siebie, bardziej trzeba jak z dzieckiem, z miłością: „Jesteś taka rozproszona, ale i tak cię kocham i tak tu siedzimy na poduszce i medytujemy dalej”. A jak nie dziś to jutro, Tak?
KR: Ja od siebie dodałabym dokładnie to samo, czyli nie oceniać siebie, tylko po prostu być w tym procesie. Czyli jestem w tym procesie, czasami jest lepiej, czasami gorzej. I tez chciałabym od siebie dodać, że w tym procesie jest tak, że czasami osiągamy pewien poziom i sądzimy, że teraz jesteśmy już na jakimś poziomie i teraz już tylko w górę i w górę. Ja czasami widzę po sobie, że czasami jest tuż przed pełnią albo przed nowiem, albo przed czymkolwiek i czasami bardzo trudno jest uspokoić myśli, mam mętlik w głowie, biega to wszędzie, a czasami po prostu siadam i jest idealnie. Może to zależeć od wielu czynników, ale pozwalam sobie na ten proces i nie oceniam tego. Czyli raz jest tak, raz jest tak i staram się być otwarta na to, co przychodzi. I tyle. Więc wydaje mi się, że nie ma czegoś takiego jak poziom, tylko raz jest tak, raz jest tak. Najważniejsza jest ta otwartość serca i po prostu proces.
AS: Jeszcze jedną rzecz mogę dodać, pięknie powiedziałaś Kasiu, że my rozumiemy, że nie ma rozróżnienia, że coś jest gorsze i coś jest lepsze, nie ma złych myśli, myśli nie są gorsze niż brak myśli. To często jest błąd, jak ludzie wyjaśniają medytację, mówią: „Jak medytujesz, to masz mieć mało myśli”. Nie. Jedyne co, to ta przestrzeń, żeby spoczywać, w tym co jest i nie gonić za tymi myślami, nie brać ich na poważnie, ale naturalnie. My jesteśmy prawdą, której jeszcze nie znamy i medytacja, to jest takie nasze miejsce, nasza świątynia, w której my możemy puścić wszystko. Jak gdyby nasza głowa kategoryzuje, ocenia, mówi „to jest dobre dla mnie, to jest złe”, tak ma być, tak nie. Jak nawet to samo się kręci, to my mówimy „OK., rób, co chcesz, gadaj, co chcesz, bla bla”, a my siedzimy i myślimy sobie „Super”. A ja teraz pomedytuję, więc mnie to w ogóle nie interesuje. Po prostu I enjoy whatever happens or whatever does not happen. Czyli cieszę się tym, co się wydarza lub co się nie wydarza. Właściwie to by była jedna z definicji medytacji.
KF: Aga w sumie odpowiedziałaś już na moje kolejne pytanie. Bo jeśli zaczynamy medytować, to jak Kasia i Ty stwierdziłyście, pojawiają się różnego rodzaju rzeczy. Właśnie, jak sobie pomóc, jeżeli medytujemy, a nasze myśli wirują jak szalone. Czy SA jakieś wskazówki, które mogłabyś dać, bo sama miałaś tego rodzaju doświadczenia i wiesz, jak z tym pracować? I teraz Dziewczyny, jak często i jak długo warto medytować i czy trzeba medytować codziennie, żeby mieć efekty?
KR: Aga, to może Ty zacznij.
AS: A ja miałam nadzieję, że Ty zaczniesz, nie spokojnie. Kasia, jeżeli te wszystkie Twoje pytania zapamiętałam… Więc jak sobie pomóc? Pomóc można sobie tym, że na przykład wyłączam telefon. Pomóc można sobie tym, że siadam i myślę sobie „Minimum posiedzę sobie 5 minut czy 10 minut”. I wracając do tego pytania, czy codziennie, tak – codziennie, bez „ale”, nawet jak to będzie symboliczne 5 minut, ponieważ jesteśmy zwierzętami nawyku. Jak przestaniecie medytować jeden dzień, dwa dni, wasze życie staje na głowie i to tez jest ochrona, żeby wrócić, medytacja jest jakby narzędziem do rozwoju. My jesteśmy na tej Ziemi po to, żeby się rozwijać. Jak możemy sobie jeszcze pomóc? W niektórych tradycjach np. w buddyjskiej tradycji mamy coś takiego jak mala. O co chodzi w malach? Chodzi o to, że mamy ciało, mowę i umysł i to znaczy, że umysłem jesteśmy w medytacji, ciało nasze siedzi i jest wyprostowane i przez to wyprostowanie pomagamy koncentracji. Jak mamy coś w ręku to też jest takie „Jestem tu, jestem tu, jestem tu”. Ponieważ przez dotyk, jestem tu przez dotyk i nas to sprowadza znowu do tej chwili obecnej. Tutaj możemy używać mantry, mowa też jest wibracją, która nas łączy z naszą prawdziwą naturą, też nas utrzymuje w rzeczywistości. Czyli to są takie pomocnicze narzędzia: siedzimy prosto, możemy mieć malę, możemy mówić jakąś afirmację lub mantrę, jest np. taka mantra Om Mani Peme Hung, zupełnie neutralna, to jest taka mantra bezwarunkowej miłości, która też oczyszcza wszystkie przeszkadzające uczucia, takie jak gniew, dumę, zazdrość, bezsensowne pożądanie i niewiedzę. Mówiąc tę mantrę Om Mani Peme Hung, wtedy połączymy się z wibracją prawdziwej miłości. Czyli to by były takie pomocnicze rzeczy. Poza tym powiedzieć dzieciom, mężowi „Potrzebuję 5 minut” i powinien to być regularny czas, np. codziennie rano jak wstanę, jestem jeszcze w falach mózgowych teta, łatwiej mi się medytuje, niż potem, kiedy mam swoją listę „to do” w głowie i 5 tysięcy rzeczy się stało i usiądę i będę miała tylko mętlik w głowie. Więc zrobię to najlepiej rano i może też przed snem, wtedy jest nam łatwiej, albo mamy swoją regularną porę.
KR: Ja od siebie dodam, ja mam masę różnych pomocników, czyli zwracamy uwagę na te nasze zmysły, czyli tak jak już powiedziałaś, że np. mantry – że słuch, widzimy, skupiamy się… tera zbędę cały czas wyobrażać sobie tę puszkę Coca Coli. (śmiech)
AS: Nie myśl o Coca Coli (śmiech)
KR: czyli zmysły, czyli widzę, słyszę, czuję. Dotyk, masz malę. Ja na przykład jadę samochodem i czuję, że napływają mi myśli, jakieś emocje mi przychodzą, to żeby się uspokoić, sama sobie układam jakąś mantr e, ja mam masę tego… i na palcach … czyli dotyk. I jeszcze to mindfullnes, czyli znowu dotyk, czyli że czuję też ciało. Plus do tego ode mnie jeszcze miejsca. Dla mnie jest standardem, że muszę być minimum raz dziennie w naturze, czyli np. albo idę na plażę, dotykam kamieni, piasku, wody, czy las, dźwięki ptaków, czy nawet jeżeli nie mamy możliwości bycia w naturze, włączyć sobie na YouTubie dźwięki ptaków czy wodospadu. Dla mnie to jest osobiście bardzo pozytywne. I ostatnio też à propos czucia, to jest taka moja nowość, o której wiedziałam, ale na nowo odkryłam, nie wiem, czy znacie takie termofory, że wlewa się gorącą wodę, termofor to się nazywa (hot water bottle) i ja to bardzo często praktykuje, od moje córki pożyczam, jak nie widzi, jest on w takim misiu, wlewam tam gorącą wodę i przykładam do serca albo na kark i to też mi daje uspokojenie i to też daje mi to ciepło. Mogłabym wymieniać … jeżeli pozwolicie, gdybyśmy miały jeszcze kolejną godzinę, to ja mogę wymieniać.
AS: Wow, super!
KR: Praca z kamieniami, czy na przykład praca w ogródku, albo jak nie mamy ogródka to praca z ziemią, czyli np. przesadzanie kwiatków, dotykanie ich, czyli znowu ten dotyk. Fajnie też odkryć, jakie są nasze właściwości. Zauważyłam, że bardzo często jedni Ida bardziej w muzykę i słuch, inni bardziej w dotyk. Ja na przykład jestem bardziej rozwinięta jeśli chodzi o dotyk. Można siebie obserwować i zauważyć, co jest naszą mocniejszą stroną, jeśli chodzi o właściwości i właśnie w taki sposób sobie pomagać. Tyle ode mnie, mogłabym wymieniać, ale to może na inny raz.
KF: Fajnie Dziewczyny, że tutaj zaczyna się z Waszej strony pojawiać ta ochota, żeby wrócić do tej rozmowy o medytacji, proponuję spotkać się za miesiąc i znowu porozmawiać o niej. Aga, proszę, glos dla Ciebie.
AS: Ostatnie zdanie, które też nawiązuje do tej medytacji, którą robiliśmy, jak nie macie w ogóle czasu na medytację, wyobraźcie sobie ile kosztuje czasu ta sekunda czasu wyobrażenia sobie, że mamy to tęczowe światło w sercu. Albo, że inni mają tęczowe światło w sercu, bo my mamy doskonałą naturę, jak się zakochamy, czy widzimy kogoś, kogo lubimy, czy patrzymy na dzieci i myślimy, jakie są wspaniałe. To jest esencja medytacji, takie przeżywanie czystości wszystkiego, doskonałości. To nie musi być koniecznie formalna medytacja, to może być totalna radość, miłość i totalna odwaga. To jest medytacja, jak jesteśmy same szczęśliwe, to nie musimy siadać na poduszce, tu musisz medytować, tylko „wow”, świećcie na świat.
KR: Dokładnie.
KF: No i teraz Aga tez mnie uprzedziłaś, bo chciałam Was poprosić, żebyście powiedziały na koniec, bo oczywiście już będziemy kończyć, bo miałyśmy rozmawiać 20 minut, a już rozmawiamy 50, to tylko świadczy o tym, że jest taka potrzeba i bardzo fajnie… Mam nadzieję, że uda nam się spotkać znowu za miesiąc a jak nie za miesiąc to za 2 miesiące, żebyśmy znowu porozmawiały o medytacji, bo to rzeczywiście jest wspaniałe, transformujące narzędzie.
Tylko na koniec chciałabym, żebyśmy podsumowały, dla Dziewczyn, które nas słuchają, a nigdy nie spróbowały medytacji, taka inspiracja od Was do dziewczyn słuchających nas: dlaczego warto medytować?
KR: To może ja zacznę od siebie, dlaczego warto medytować? Po pierwsze jeśli ktoś w ogóle nie medytował i jest to kompletnie osobny, w ogóle nieznany temat, właśnie dlatego, że jest to nowy obszar, czyli może czegoś nowego doświadczę, może czegoś nowego się nauczę. Zawsze otwartość popłaca, czyli bądźmy otwarte na to co nowe, na to, co przychodzi. Więc jeżeli właśnie teraz słuchasz tego Podcastu, to może jest właśnie znak, żeby zacząć. Jak się jest otwartym, to po prostu wszystko spływa i przychodzi. Tak że tyle ode mnie.
AS: Tak sobie myślę tylko, że z biegiem lat, ponieważ medytuję, nie myślcie sobie, że cokolwiek zrozumiałam (śmiech), ale medytuję już 23 lata, ciągle przypominam sobie, że nie ma nic kompletnie nic ważniejszego, ponieważ to nas prowadzi do szczęścia i do prawdy, a wszyscy chcemy być szczęśliwi. Wszystko, co robimy na co dzień, kupię to, doświadczę tego, wszystko przychodzi i odchodzi, jest albo nie ma i jedynie nasza prawdziwa natura, ona jest totalnym szczęściem, tylko my nie pozwalamy jej się ujawnić. I w tym pomaga nam medytacja, czyli właśnie nie ma nic ważniejszego. Jak medytujemy nasze życie, nasz świat zaczyna się zmieniać. Życzę wszystkim, żeby medytowali i sobie, żebym jeszcze głębiej i intensywniej medytowała. Medytacja jest extra.
KF: Extra super podsumowanie. Dziewczyny – szaleństwem jest robić coś jak dotychczas i oczekiwać innych efektów tak, że spróbujcie medytacji, bo to jest tak jak tu Aga i Kasia wspomniały, to jest wspaniała rzecz, żeby zacząć robić, po to, żeby wykreować ten nawyk. A nawyk to druga natura człowieka, dlatego tak ważne jest, by wyrobić w sobie dobre nawyki, także te związane ze zdrowym stylem życia. A jakby nie było, medytacja jest tym, co kreuje nasze życie, zmienia i transformuje i dzięki temu stajemy się lepsi. Bo nawyk może być naszym największym sprzymierzeńcem i torować drogę do sukcesu, ale może też okazać się największym wrogiem prowadzącym do zguby. Zatem każdy dzień jest dobry na zmianę, medytacja jest extra, zatem już dzisiaj zacznij medytować.
Dzięki Dziewczyny za to wspaniałe spotkanie. Dzięki Kasiu, Dzięki Aga, za miesiąc znowu spotkamy się, żeby porozmawiać o medytacji. Może coś nowego się pojawi, a może dziewczyny, które teraz nas słuchają, spodoba im się medytacja i będą coś chciały wnieść do tego programu, pojawić się na moment, tak że dziewczyny zapraszamy, bądźcie kreatywne i medytujcie. Piszcie, dzwońcie do nas i opowiadajcie, co nowego pojawiło się dzięki medytacji w Waszym życiu. Dziękuję jeszcze raz Aga i Kasia.
KR: ja też dziękuję i chciałabym zachęcić każdą osobę, która dotrwała do tego momentu, żeby napisała komentarz, jakie wy macie doświadczenia, jakie macie przeżycia z medytacją, a może jeszcze tego nie doświadczyłyście, czy Was zachęciłyśmy, także podzielcie się wrażeniami i Waszymi doświadczeniami, jesteśmy bardzo ciekawe, jak Wy to widzicie.
KF: Tak, umieramy z ciekawości.
Dzięki Aga, baw się dobrze w Niemczech, pewnie za miesiąc będziesz w jakimś innym wspaniałym kraju, tak że życzę Ci wszystkiego dobrego i do zobaczenia wkrótce.
AS: Dziękuję.